Dni mijały. Już był 13 listopad. Prawie święta. Dzisiaj Strażnicy mają przyjechać do Arendelle. Anna zaprosiła ich na święta, a poza tym Strażnik Zimy miał mnie nauczyć panować nad mocami. Nawet miło z jego strony, że sam zechciał mi pomóc i nikt go nie musiał namawiać. Siedziałam na fotelu z kubkiem czekolady. Nagle do pokoju wtargnęła się Anna.
-''Elsaaaa-!''-wołała.
-''Coś się stało?''-spytałam wstając z fotela, i odkładając kubek.
-''Już są! Przyjechali!''-po prostu piszczała i skakała mi po pokoju.
-''Wpuściłaś ich do zamku?''
-''Taak! Kazałam im czekać, bo powiedziałam że pójdę po Ciebie!''-powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.-''No chodź!''
-''Idę..''-zaśmiałam się i pobiegłam za siostrą.
Na dole czekali już Strażnicy. Anna mało nie spadła ze schodów.
-''Witajcie!''-krzyknęła biegnąc.-''Oto Królowa, moja siostra Elsa!'' -''No to witamy królową!''-uśmiechnął się szczerze Mikołaj. Po jego lewej stał Zając, nad którym latała Zębuszka a koło niej Piasek. A po prawej Mikołaja stał Jack Frost. -''Witam..''-przywitałam się nieśmiało. Trochę spuściłam wzrok, lecz widziałam że białowłosy chłopak odchodzi od stojącego obok niego Mikołaja, podchodzi do mnie chwyta mnie za rękę, kłania się i lekko całuję moją dłoń. Po chwili powolni podnosi wzrok na mnie. -''Witam Wasza Mość.''-uśmiechnął się swoimi białymi jak śnieg zębami. Zarumieniłam się, ale odwzajemniłam uśmiech.
/Jack
Mógłbym się tak na nią patrzeć wiecznie. Gdyby Zębuszka wszystkiegonie zepsuła... Podleciała do niej, zostawiając mnie w tyle i chwyciła Elsę za zęby.
-''Jakie cudne białe! Zupełnie takie, jak Jack'a.''-mówiła dalej gapiąc się na jej zęby. Czułem, że Elsie jest źle w takiej sytuacji, bo w sumie też taką miałem, więc spróbowałem je rozdzielić. To było trudne. W końcu sobie poradziłem.
-''Przepraszam.''-uśmiechnęła się jak by nigdy nic Zębuszka. W sumie u niej to normalne, u Elsy może nie. -''Przepraszam za nią. Wszystko...W porządku?''-spytałem nie pewny jej reakcji. Jednak się myliłem. -''Nie...Nic się nie stało.''- uniosła lekko kąciki ust.'' Jest bardzo miła jak na królową. I.. ładna. -''Too...Może pokażę wam pokoje?''-uśmiechnęła się Anna. -''Chodźcie za mną.'' Każdy znikną za Anną, oprócz mnie.Zostałem tam. Nie wiem dlaczego.
-''Jeszcze raz przepraszam.''-nie wiedziałem jak mam się przy niej zachować. Można powiedzieć, że odebrało mi rozum.
-''Oj tam. To że jestem królową, nie znaczy że muszę być sztywniarą.''-zaśmiała się. -''No tak. W sumie racja.''-zaśmiałem się pod nosem. Co ja sobie myślałem?! Po prostu wypadłem jak dureń przed królową. -''Hej, nic się nie stało. Każdy uważa mnie za sztywniare.''- powiedziała.-''Taka rola królowej...-dodała ze znudzonym głosem. -''Przecież wiesz że to nie prawda. Jakże jestem Strażnikiem Zimy i Zabawy umiem to rozpoznać.''-zaśmiałem się i spojrzałem na nią. -''Heh..Dziękuję.''-kocham te jej rumieńce i uśmiech. -''To..Idziemy się zabawić?''-zapytałem, mając na myśli walkę na śnieżki. -''Co masz na myśli?''-spytała z zaciekawioną miną.
/Elsa Patrzyłam na niego zaciekawiona, co takiego wymyśli. W sumie mogłam się domyślić.''-Śnieżki!''-zaśmiał się.
-''Dobra!''-zaśmiałam się i wybiegłyśmy na dwór. W sumie, to sama siebie nie poznaje. Nigdy taka nie byłam. Widocznie ten 'Strażnik Zabawy oraz Zimy' ma na mnie wpływ. Pobiegłyśmy w stronę lasu. Znaczy, ja biegłam, on leciał. Gdy przekroczyliśmy las, od razu
chciałam chwilę odpocząć. Frost to oczywiście zauważył. -''Królowa się zmęczyła?''-zapytał lądując koło mnie. -''A żebyś wiedział.''-spojrzałam na niego wrogim, lecz śmiesznym
spojrzeniem. -''Nie mów,że się na mnie gniewasz.''-spojrzał na mnie miną pieska.
-''Na Ciebie nie da się gniewać.''-zaśmiałam się.
-''Cieszę się, za wybaczenie, Królowo.''-uśmiechną się. -''To co z bitwą na śnieżki?''-zaśmiałam się, i wzięłam śnieg i zrobiłam śnieżkę, i rzuciłam w niego. -''Tylko na to cię stać?''-powiedział, wziął śnieg, zrobił śnieżkę, dmuchnął w nią swoim zimnym oddechem i rzucił we mnie.
Zapatrzyłam się w jego oczy i..Przegrałam. Wzięłam się w garść i stworzyłam śnieżkę na wielkość Olafa. Trzymałam ją chwile nad głową, w końcu rzuciłam ją w stronę Jack'a. Śnieżka wywróciła go w zaspę śniegu, a on był w kuli śniegu. Wyglądał jak bałwan. Chyba pierwszy raz od małego, nie bałam się tak bawić swoją mocą. /Jack
Bawiłem się niesamowicie. I jeszcze z tak piękną osobą. Może i była to królowa, ale umiała się bawić. Dostałem wielką śnieżką mocno w łeb. Co oznacza, że dziewczyna mnie znokautowała. Leżałem w zaspie śniegu, a sam wyglądałem jak bałwan. Ogarnąłem się. Przegrałem. Spojrzałem na niebo. Ściemniało się. Potem zerknąłem na Elsę, i wpadł mi pomysł. Który za pewnie jej się nie spodoba, ale.. Miejmy nadzieję że mnie za to nie zabiję. Raczej nie, jest za słodka. Ale zamrozić mnie może. Raz kozi śmierć. Wstałem, otrzepałem się, przybliżyłem się do niej w mgnieniu oka, złapałem ją i wystartowałem do góry. Słyszałem tylko pisk, i mój śmiech. Musiała być mocno zdenerwowana. Ale tylko na początku. Potem zaczęła się śmiać. Ale i tak była wtulona w moją bluzę, co wydało mi się prze uroczę. Muszę to robić częściej.
/Elsa
Na początku chciałam go zabić, zamrozić, co by się dało co zrobił. Bałam się. Co by się stało, gdybyśmy spadli? Wtuliłam się mu w bluzę. Potem jednak, zaczęłam się śmiać. To było wspaniale uczucie latać. Dla mnie nowe - dla niego to już zwyczajność. W końcu wylądowałyśmy. Na szczęście nic się nie stało. Na początku chciałam go skarcić, ale potem odpuściłam i zaczęłam się śmiać, a on za mną.
Na miejscu podbiegła do nas Anna.
-''No nareszcie! Gdzie wy byłyście!?''-wykrzykiwała, jak to ona.-''Martwiłam się siostra!''
-''Nic się nie stało. Była ze mną...''-uśmiechną się pod nosem.
-''Cieszę się, że była z takim kimś jak ty. Ale po prostu jest już siódma, martwiłam się.''
-''Przepraszam, mogłam powiedzieć Ci...''-nie dokończyłam bo Anna mi się wtrąciła.
-''Nic nie szkodzi, po prostu na drugi raz mów. A tak poza tym jutro przyjeżdża Roszpunka z mężem Julkiem.''-uśmiechnęła się.-''To ja już idę.''
-''To...Kto to Julek i ta...''-zapytał.
-''Roszpunka? Moja kuzynka i jej mąż.''-uśmiechnęłam się.
-''Na pewno nie milsza od Ciebie.''
-''Nawet jej nie znasz.''-zaśmiałam się i dostałam rumieńców. On za to się przybliżył jeszcze bardziej, także nas łączyło zaledwie kilka centymetrów. Chwycił mnie za brodę. -''Ważne, że znam Ciebie.''-uśmiechną się.
/Jack
Nie wiem co mi odbiło, by stanąć tak blisko niej. Przy niej, czułem że płonę. Dosłownie. Nigdy nie miałem tego uczucia. W moich dwóch życiach. Patrzyłem się w te jej piękne niebieskie oczy. One mówiły wszystko. Było widać, w nich ból, który skrywała przez te wszystkie lata. Nie potrzebowałem nikogo innego. Aby ją. W końcu odpuściłem, bo nie chciałem by coś się stało. I tak widziałem jej coraz bardziej czerwone rumieńce. Wziąłem delikatnie rękę, i się powoli odsunąłem.
-''Prze-przepraszam..''-nie wiedziałem gdzie mam położyć swój wzrok. Unikałem jej spojrzenia.
-''Nic się nie stało.''-uśmiechnęła się, i pocałowała mnie w policzek. Tym razem to ja zlałem się rumieńcem. Czułem że płonę. W końcu zebrałem się na odwagę, i skierowałem wzrok na nią, i uśmiechnąłem się.
-''Widzę, że jesteś mokra i śpiąca. Od prowadzić moją królową do pokoju?''-zapytałem.
-''Jakbyś mógł.''-odwzajemniła uśmiech. Szliśmy przez korytarze śmiejąc się, a inni patrzyli się na nas jak na jakiś naćpanych. Ale nas to nie obchodziło. Można by powiedzieć, liczyłyśmy się tylko my.
/Elsa
Doszliśmy do drzwi. Podziękowałam za odprowadzenie.
-''Mógłbyś jeszcze zostać? Ja..Nie chcę być sama...''-zarumieniłam się.
-''Dla mojej śnieżki zostanę. Po za tym, nigdy nie będziesz samotna.''-zaśmiał się. Weszliśmy do środka. Usiedliśmy na fotelach przy kominku. Gadaliśmy prawie o wszystkim. Poznaliśmy się bliżej. Ja wiem o jego rodzinie, on o mojej. Ja znam jego historię, on moją. Wie, co się stało z Anną. Ja usłyszałam o wszystkich Strażnikach. Wiemy, że o 8:00 musimy stawiać się na treningi o kontrolowanie mojej mocy. Gadaliśmy tak do... północy? Wtedy ja jakoś nie przytomnie usnęłam.
/Jack
Gadaliśmy sobie tak, aż w końcu zauważyłem, że Elsa usnęła na fotelu. Spróbowałem wziąć ją jakoś delikatnie, żeby nie obudzić, i położyć na jej łóżku. Udało się. Leży słodko na swoim łóżku. Włosy trochę zasłaniają jej twarz, ale i tak jest piękna. Postanowiłem położyć się koło niej. Nie wiem, skąd ten pomysł. Po prostu położyłem się koło niej. Powiedziałem ciche ''Dobranoc'' i poszedłem spać.
Na razie jest... Słodko. :D Wyłapałam nieco błędów interpunkcyjnych i literówek, poza tym: "spojrzałam na niego wrogim, lecz śmiesznym
OdpowiedzUsuńspojrzeniem" co to jest "śmieszne" spojrzenie? Chyba rozbawione? ;) I nie patrzy się spojrzeniem, tylko wzrokiem, bo gdy się sobie krytycznie to przeczytasz, to "spojrzałam spojrzeniem" troszkę głupio brzmi, oczywiście, bez obrazy. :) Masz swobodny styl, mimo wszystko, i przyjemnie się czyta. To wszystko było bardzo urocze i miałam uśmiech na twarzy cały czas. Tylko... wiem z doświadczenie, że bardzo romantyczne historie szybko się kończą, więc... Nie zepsuj tego, nie za dużo lukru! Życzę powodzenia. :) Dodałam cię do mojego spisu (jelsa-spis.blogspot.com), czy zechcesz dorzucić swój opis i ewentualnie logo oraz umieścić banner na widgecie? Byłabym bardzo wdzięczna! Pozdrawiam i zapraszam jeszcze do mnie: http://froideur-et-amour.blogspot.com). :)
Jak słoodko!!!
OdpowiedzUsuńpisy dalej :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe, fajne I sweetasne! Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńCześć! Nominowałam cię/was do LA! Szczegóły tu: http://the-cold-never-bothered-me-anyway.blogspot.com/2015/01/la.html.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię/Was do LBA. :) Szczegóły u mnie :http://jelsa-jackxelsa-love.blogspot.com/2015/03/liebster-award.html.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LA;) Więcej szczegółów na moim blogu, frozenxguardians.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń